Młoda dziewczyna zakocha się w starszym mężczyźnie. Gdy przyprowadza go do domu, matka rozpoznaje w nim…4 min czytania.

Dzielić

Mam na imię Lena, mam dwadzieścia lat i jestem studentką ostatniego roku projektowania. Moi przyjaciele zawsze mówią, że wydaję się dojrzalsza, niż jestem w rzeczywistości—pewnie dlatego, że od dziecka wychowywałam się tylko z matką, samotną kobietą pełną siły i determinacji. Mój ojciec zmarł, gdy byłam mała, a mama nigdy więcej nie wyszła za mąż. Przez wszystkie te lata pracowała bez wytchnienia, żeby mnie utrzymać.

Raz, podczas wolontariatu w Krakowie, poznałam Jacka, który odpowiadał za logistykę zespołu. Był starszy ode mnie o ponad dwadzieścia lat—spokojny, uprzejmy i mówił z taką mądrością, że zawsze mnie zaskakiwał. Na początku traktowałam go tylko jako kolegę, ale powoli moje serce zaczęło bić szybciej za każdym razem, gdy słyszałam jego głos.

Jacek przeszedł w życiu wiele—miał stabilną pracę i nieudane małżeństwo za sobą, ale nie miał dzieci. Rzadko mówił o przeszłości, tylko czasem powtarzał:
—Straciłem coś bardzo cennego. Teraz chcę tylko żyć uczciwie.

Nasza miłość rosła powoli, bez dram i skandali. On zawsze traktował mnie delikatnie, jakby chronił coś kruchego. Wiedziałam, że ludzie pewnie szeptali: „Jak dwudziestolatka może zakochać się w facetach starszym o tyle lat?”, ale mnie to nie obchodziło. Przy nim czułam spokój.

Pewnego dnia Jacek powiedział:
—Chcę poznać twoją mamę. Nie chcę już nic ukrywać.

Ścisnęło mnie w żołądku. Moja matka była surowa i zawsze pełna obaw, ale pomyślałam—jeśli to prawdziwa miłość, nie ma się czego bać.

Zaprowadziłam go do domu. Jacek miał na sobie białą koszulę i bukiet róż, o których opowiadałam, że mama je uwielbia. Ścisnęłam jego dłoń, przekraczając próg naszego starego domu w Kazimierzu. Matka podlewała kwiaty na podwórku i nas zobaczyła.

Wtedy… zastygła w bezruchu. Zanim zdążyłam ich przedstawić, podbiegła do niego i objęła go mocno, płacząc bez opamiętania.

—Boże… to ty?! —krzyknęła. —Jacek!

Powietrze zrobiło się ciężkie. Zamarłam, nie rozumiejąc nic. Mama ciągle go ściskała, drżąc i łkając. Jacek wyglądał na oszołomionego, jego wzrok był pusty, jakby nie wierzył własnym oczom.

—Ty… jesteś Agata? —wyszeptał ochryple.

Mama podniosła głowę i skinęła gwałtownie:
—Tak… to ty! Boże, po ponad dwudziestu latach wciąż żyjesz, wciąż jesteś tutaj!

Moje serce waliło jak młot.
—Mamo… ty znasz Jacka?

Oboje spojrzeli na mnie. Przez chwilę panowała cisza. W końcu mama otarła łzy i usiadła:
—Lena… muszę ci powiedzieć prawdę. Kiedy byłam młoda, kochałam mężczyznę nazwiskiem Jacek… i to on.

W pokoju zapadła martwa cisza. Spojrzałam na Jacka—jego twarz była blada i zagubiona. Mama mówiła dalej, drżącym głosem:
—Gdy studiowałam w szkole zawodowej w Krakowie, on właśnie skończył studia. Bardzo się kochaliśmy, ale moi dziadkowie nie akceptowali tego związku—mówili, że nie ma przyszłości. Potem… Jacek miał wypadek i straciliśmy kontakt. Myślałam, że nie żyje…

Jacek westchnął, jego dłonie się trzęsły:
—Nie zapomniałem o tobie ani na jeden dzień, Agata. Gdy obudziłem się w szpitalu, byłem daleko i nie miałem jak się z tobą skontaktować. Wróciłem, ale usłyszałem, że masz już córkę… nie odważyłem się przyjść.

Poczułam, jak świat się wali. Każde słowo rozdzierało mi serce.
—Więc… moja córko… —wysłapałam bez tchu.

Mama spojrzała na mnie, łamiącym się głosem:
—Lena… Jacek jest twoim ojcem.

Była absolutna cisza. Słyszałam tylko wiatr poruszający gałęziami w ogrodzie. Jacek cofnął się o krok, z zaczerwienionymi oczami i opuszczonymi rękami.

—Nie… to niemożliwe… —szepnął. —Ja nie…

Cały mój świat wydawał się pusty. Mężczyzna, którego kochałam, w którym widziałam swoją przyszłość… okazał się moim ojcem.

Mama mnie objęła, płacząc:
—Przepraszam… nigdy bym nie pomyślała…

Nic nie powiedziałam. Po prostu pozwoliłam, by łzy płynęły—słone i gorzkie jak samo przeznaczenie.

Tego dnia siedzieliśmy we trójkę przez długi czas. To nie było już spotkanie z chłopakiem, tylko połączenie dusz, które zgubiły się na ponad dwadzieścia lat.

A ja—córka, która odnalazła ojca i straciła pierwszą miłość, mogłam tylko trwać w milczeniu, pozwalając, by łzy wciąż spływały po twarzy.

Leave a Comment