Myślałam, że zrobię rodzicom niespodziankę na Wielkanoc – kwiaty i czekoladki. Ale to, co znalazłam, wstrząsnęło mną do głębi. Moja siostra wyrzuciła ich z domu i kazała im mieszkać w garażu jak bezdomnym.
Dorastaliśmy w szczęśliwej rodzinie. Wakacje nad morzem, święta przy suto zastawionym stole. A moja siostra Kasia? Dwa lata starsza, głośna, dramatyczna, wiecznie wpakowana w jakieś kłopoty. To słońce, które potrafi się uśmiechać, jednocześnie rujnując ci życie.
W tym roku postanowiłam zaskoczyć rodziców na święta. Podjechałam pod dom w Warszawie na Włochach i… cisza.
Stałam zdezorientowana. Może wyszli? Ale przecież nigdy nie wychodzą w pierwszy dzień świąt. Zapukałam. Żadnej odpowiedzi. Miałam jeszcze swój stary klucz, więc weszłam do środka.
Meble inne. Rodzinne zdjęcia zniknęły.
Serce sięSerce mi waliło jak młotem, gdy nagle usłyszałam z góry śmiech Kasi: “No nie wierzę, patrz kto się przypałętał!”