Żołnierz na zimnej podłodze, wierna owczarka nie odstępowała na krok – prawda ich zachowania wstrząsnęła świadkami2 min czytania.

Dzielić

W porannym tłumie na lotnisku Chopina w Warszawie ludzie pędzili jak w ukropie – jedni stali w kolejkach po kawę, inni gapili się przez okna na startujące samoloty. Wszystko szło swoim torem, aż nagle w jednym z korytarzy zaczęli się gromadzić gapie.

Na zimnej posadzce leżał młody żołnierz w mundurze – blady jak ściana, z zamkniętymi oczami. A obok niego, niczym wierny stróż, siedziała owczarek niemiecki. Duży, muskularny, z czujnym spojrzeniem. Siedział nieruchomo, ale każdego przechodnia śledził wzrokiem. Jeśli ktoś zachciał się zbliżyć – od razu wstawał i warczał. Nie atakował, ale komunikat był jasny: *„Dalej ani kroku!”*

Ludzie wymieniali się nerwowymi spojrzeniami. „Czy on oddycha?” – szepnęła jakaś kobieta. „Może wezwać pogotowie?” – dodał inny. Strażnicy lotniskowi podeszli szybko, ale i oni zostali przywitani głośnym szczekaniem i groźnym spojrzeniem. Atmosfera zgęstniała – wszyscy myśleli, że żołnierz zemdlał, a jego pies bohatersko broni go przed światem.

Wtem jakiś śmiałek, młody chłopak, postanowił sprawdzić, czy wojskowy w ogóle oddycha. Pies zawarczał jeszcze głośniej, aż nagle… żołnierz otworzył oczy. I wtedy wszystko stało się jasne.

„Wszystko w porządku” – powiedział, przeciągając się i z lekkim zakłopotaniem. „Zmęczony jestem. Przez całą noc w pociągu nie zmrużyłem oka. Gdzie indziej spałem w błocie, a tu przynajmniej podłoga równa.”

Okazało się, że po prostu się zdrzemnął, a jego czworonożny przyjaciel pilnował, żeby nikt mu tego snu nie przerwał.

Tłum odetchnął. „No proszę, jaki ochroniarz!” – zażartował ktoś. Strażnicy, choć przekonani, że nic się nie stało, delikatnie zasugerowali, żeby przeszedł do poczekalni. Pielęgniarka szybko sprawdziła mu puls – wszystko było w normie.

„Mądry pies, prawdziwy przyjaciel” – mówili ludzie, już bardziej rozbawieni niż przestraszeni. Żołnierz podniósł się, podziękował i razem z owczarkiem spokojnie odszedł. A ci, którzy widzieli całe zajście, jeszcze długo opowiadali o tym, jak to zwierzę potrafi być oddane.

Leave a Comment