Motocykliści zablokowali autostradę, by ocalić uciekającą boso dziewczynę2 min czytania.

Dzielić

Pięćdziesięciu motocyklistów zablokowało całą autostradę, by chronić dziewięcioletnią dziewczynkę, która biegła boso po drodze, krzycząc o pomoc.

Wracaliśmy z pamiątkowego przejazdu, gdy nagle z lasu wypadła ta malutka istota w piżamie, z krwawiącymi stopami, wymachując rękami w stronę gromady ryczących maszyn, jakbyśmy byli jej ostatnią deską ratunku.

Każdy motocykl zahamował naraz, tworząc mur z chromu i skóry na wszystkich pasach, podczas gdy samochody za nami trąbiły wściekle.

Przodujący jeździec, Gruby Marek, ledwo się zatrzymał, a ta dziewczynka po prostu osunęła się przy jego motorze, chwytając go jak zbawienie, łkając coś o „on nadchodzi, on nadchodzi, nie pozwólcie mu mnie zabrać”.

Wtedy zobaczyliśmy vana wysuwać się z pobocza, a twarz kierowcy zrobiła się biała, gdy zobaczył pięćdziesięciu motocyklistów stojących między nim a dzieckiem.

„Proszę” — błagała, jej głos nikły w rykach silników. „Mówił, że zabiera mnie do mamy, ale ona nie żyje od dwóch lat, nie wiem, gdzie jestem, i…”

Drzwi vana otwarły się, a mężczyzna, który wysiadł z podniesionymi rękami i sztucznym uśmiechem, sprawił, że każdy ojciec w nas poczuł lodowaty strach.

Ale nic nie przygotowało nas na to, co dziewczynka wyszeptała chwilę później, ani na to, dlaczego w ciągu dziesięciu minut ponad dwustu kolejnych motocyklistów ruszy na to miejsce przy drodze krajowej numer 7, zamieniając porwanie w największą obławę, jaką widziała ta część Polski.

Mężczyzna miał może czterdzieści lat, elegancko ubrany, jakby właśnie wyszedł z pola golfowego. „Zosia, kochanie” — zawołał, jego głos ociekający fałszywą troską. „Twoja ciotka jest bardzo zmartwiona. Wracajmy do domu.”

Dziewczynka — Zosia — przytuliła się jeszcze mocniej do Grubego Marka, cała drżąc. „Nie mam ciotki” — szepnęła. „Mama zmarła, tata jest w Afganistanie, a ten pan zabrał mnie ze szkoły i…”

„Ona jest zdezorientowana” — powiedział mężczyzna, robiąc krok bliżej. „To moja siostrzenica. Ma problemy emocjonalne. Czasem ucieka.” Siegnął po telefon. „Mogę zadzwonić do jej terapeuty, jeśli potrzebujecie…”

„Stój!” — warknął Gruby Marek, a jego głos nios”Gdy policja przeszukała vana, znaleźli związane i zakneblowane dwie kolejne dzieci, a wtedy zrozumieliśmy, że Zosia nie była jedyną, która potrzebowała dzisiaj aniołów w skórach.”

Leave a Comment