“Zejdź mi z drogi, kaleko!” — wrzasnął wysoki chuligan i kopnął niepełnosprawną dziewczynę, przewracając ją na przystanku autobusowym. Dziewięćdziesięciu dziewięciu rowerzystów przejeżdżających obok to widziało…
Było chłodne sobotnie przedpołudnie w centrum Poznania. Przystanek na rogu ulicy Głogowskiej i Święty Marcin był pełen ludzi spieszących do pracy, studentów z plecakami i starszego pana popijającego kawę z papierowego kubka.
Wśród nich stała Kasia Nowak, 19-letnia studentka pierwszego roku z porażeniem mózgowym. Ostrożnie utrzymywała równowagę o kulach, z plecakiem u stóp, czekając na autobus numer 14 na uczelnię.
Wysoki młody mężczyzna — Bartek Kowalski, 22 lata — podszedł do przystanku z arogancką miną, w słuchawkach na uszach i z niedojedzoną kanapką w ręce. Gdy zobaczył Kasię, przewrócił oczami. “Przesuń się” — burknął.
Kasia podniosła wzrok. — Przepraszam, nie mogę szybko… moja orteza… — Bartek uśmiechnął się szyderczo. — Powiedziałem, żebyś się odsunęła, kaleco!
Zanim ktokolwiek zareagował, kopnął ją mocno w nogę. Kasia upadła na bok, a jej kule z hukiem potoczyły się po chodniku.
Tłum wstrzymał oddech. Jakaś kobieta krzyknęła: “Hej! Co ty wyprawiasz?”. Ale nikt nie podszedł.
Bartek prychnął. — Może nie powinna blokować chodnika.
Kasia próbowała się podnieść, z łzami spływającymi po policzkach. Miała zdarte dłonie i drżący głos. — Dlaczego to zrobiłeś?
Bartek wzruszył ramionami i odszedł. — Nie mój problem.
Ale wtedy ulicę wypełnił odgłos obracających się kół i podniesionych głosów.
Była to Poznańska Grupa Rowerowa — około setki cyklistów w niebieskich koszulkach — jadących na miesięczną akcję charytatywną.
Pierwsi rowerzyści zwolnili, widząc Kasię na ziemi. Jeden z nich, Marek Wiśniewski, gwałtownie zahamował. — Co się stało?
Przechodzień wskazał Bartka, który stał kilka metrów dalej z szyderczym uśmiechem. — Ten typ ją kopnął.
Wyraz twarzy Marka zmienił się natychmiast. Odwrócił się do grupy i krzyknął: — Hej! Stop! Wszyscy, stop!
W kilka sekund 99 rowerzystów zatrzymało się, tworząc półkole. Atmosfera zrobiła się napięta, a wszystkie spojrzenia skierowały się na Bartka.
Spróbował się zaśmiać. — Co, będzie mandat czy co?
Marek spokojnie postąpił naprzód. — Nie — powiedział cicho — nauczymy cię, co to szacunek.
Ulica zamilkła, słychać było tylko terkot przerzutek i szum hamujących kół. Dziesiątki rowerzystów zsiadło, tworząc ochronną barierę między Kasią a napastnikiem.
Marek uklęknął przy Kasi. — Wszystko w porządku?
Skinęła słabo, ocierając łzy. — On po prostu… mnie kopnął. Ja nic mu nie zrobiłam.
Bartek prychnął. — Przesadzacie. Nie chciałem nic złego.
Starsza rowerzystka, Grażyna Nowicka, z siwymi włosami, wyprostowała się. — Kopnąłeś niepełnosprawną dziewczynę i myślisz, że to nic takiego?
Bartek przewrócił oczami. — Stała na środku!
Marek zaciął szczękę. — Wiesz co? Masz szczęście, że nie jesteśmy policją. Ale jesteśmy świadkami. — Zwrócił się do Kasi. — Chcesz wezwać policję?
Kasia zawahała się. — Ja… nie chcę problemów…
Ale Marek pokręcił głową. — Zasługujesz na sprawiedliwość, nie na milczenie.
Wtedy stało się coś nieoczekiwanego: jeden z rowerzystów włączył kamerę GoPro i w kilka chwil prawie wszyscy zrobili to samo. 99 telefonów i kamer skierowanych na dręczyciela.
— Hej, przestańcie mnie nagrywać! — wrzasnął Bartek.
— Nie miałeś oporów, gdy ją kopałeś — odparła Grażyna.
Marek skrzyżował ręce. — Dam ci wybór: albo publicznie przeprosisz, albo oddamy nagranie policji. Twoja decyzja.
Ludzie na przystanku zaczęli cicho klaskać. Bartek pod ich spojrzeniami zaczął tracić pewność siebie.
W końcu jego ramiona opadły. Mruknął: — Przepraszam, okej?
Głos Marka był stanowczy. — Głośniej.
Bartek westchnął. — Przepraszam, że cię kopnąłem — powiedział do Kasi.
Spojrzała na niego spokojnie, ale stanowczo. — Wybaczam ci. Ale nigdy więcej tak nie traktuj nikogo.
Rowerzyści zaczęli klaskać. Jeden pomógł Kasi wstać, inny podał jej kule. Marek dał jej butelkę wody.
Gdy po kilku minutach przyjechała policja — wezwana przez przechodnia — przejrzeli nagranie i zabrali Bartka na przesłuchanie.
Kiedy autobus w końcu podjechał, Marek zapytał: — Potrzebujesz, żebyśmy cię podwieźli? Możemy pojechać z tobą, żebyś bezpiecznie dotarła.
Kasia uśmiechnęła się przez łzy. — Dziękuję. Już mi pomogliście.
I tak dziewczyna, która upadła przez czyjąś okrucieństwo, została podniesiona — przez życzliwość obcych ludzi na rowerach.
Następnego dnia nagranie stało się viralem. Film zatytułowany “99 rowerzystów staje w obronie niepełnosprawnej dziewczyny” miał ponad 12 milionów wyświetleń na TikTok i YouTube.
Komentarze nie kazały na siebie czekać:
“Odzyskałem wiarę w ludzkość.”
“Siła tej dziewczyny i jedność rowerzystów — właśnie tego potrzebuje świat.”
“Mam nadzieję, że ten gość wyciągnął wnioski.”
Lokalne media przeprowadziły wywiad z Kasią i Markiem. “Myślałam, że nikt mi nie pomoże” — powiedziała cicho Kasia. “Przyzwyczaiłam się, że ludzie odwracają wzrok. Ale tamtego dnia obcy ludzie stali się bohaterami.”
Marek dodał: “Nie próbowaliśmy być bohaterami. Po prostu zrobiliśmy to, co każdy powinien.”
Prezydent miasta nawet zaprosił całą grupę rowerzystów na małą uroczystość, aby uhonorować ich solidarność. Kasia przyszła w nowych kulach, w jaskrawym niebieskim kolorze, pasującym do koszulek rowerzystów.
Co do Bartka, władze potwierdziły, że postawiono mu zarzuty znęcania i nękania w miejscu publicznym. Później wydał publiczne przeprosiny i rozpoczął wolontariat w lokalnym programie świadomości niepełnosprawności jako część warunkowego zwolnienia.
Miesiące później Kasia dołączyła do grupy rehabilitacyjnej, aby wspierać innych niepełnospI pewnego dnia, gdy mijali się na ulicy, Bartek skłonił się przed Kasią z szacunkiem, a ona odpowiedziała mu uśmiechem, bo zrozumieli, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło.



