Zimny miliarder zaskoczył pokojówkę w tańcu — jego następny krok zszokował wszystkich.4 min czytania.

Dzielić

Wielki żyrandol nad głową lśnił w promieniach porannego słońca, rzucając złote refleksy na marmurową posadzkę. Kinga wirowała boso, jej biały fartuszek unosił się w rytm kroków. W dłoni ściskała drewnianą łyżkę, jak mikrofon, śpiewając dla wyimaginowanej publiczności. Cisza pałacu dawała jej rzadką swobodę — marzyć, udawać, zapomnieć, że jest tylko zwykłą służącą w obcym świecie.

Nie usłyszała, jak za jej plecami zamknęły się ciężkie dębowe drzwi. Powietrze przeciął niski głos:

— Dobrze się pani bawi?

Kinga zastygła w pół obrotu. Serce zatonęło gdzieś w dole brzucha. Jej wzrok spotkał się z wysoką sylwetką w drzwiach — Aleksander Nowak. Ten sam Aleksander Nowak. Zamknięty w sobie milioner, właściciel połowy nieruchomości w mieście, znany z lodowatego chłodu. Miał na sobie czarny garnitur uszyty na miarę, oczy stalowe, zaciśnięte szczęki. Samą swoją obecnością mógł uciszyć każdy pokój.

Twarz Kingi oblał rumieniec.
— Ja… ja tylko… — wyjąkała.
— Tańczyła pani? — przerwał, bez śladu uśmiechu.

Jej palce zacisnęły się na drewnianej łyżce.
— Przepraszam, panie Nowak. Nie słyszałam, jak pan wszedł. Wracam do pracy.

Ale Aleksander nie ruszył się z miejsca. Zbliżył się powoli, jak drapieżnik, aż stanął o krok od niej.
— Nie przypominam sobie, bym zatrudniał panią do występów… To pani sposób na ścieranie kurzu?

Wstyd Kingi zmienił się w irytację.
— Z całym szacunkiem, zrobiłam sobie minutę przerwy. To się nie powtórzy.

Aleksander przechylił głowę, badając ją wzrokiem, jak nowy projekt inwestycyjny. Potem niespodziewanie sięgnął po telefon. Kinga poczuła ucisk w żołądku. Co zamierzał? Zwolnić ją? Nagrać? Zadzwonić do gospodyni?

Nacisnął przycisk.

W pokoju rozległa się muzyka — powolny jazz, płynący z odtwarzacza w kącie.
— Co pan robi? — szepnęła Kinga.
— Tańcz — odpowiedział sucho.

Roześmiała się nerwowo.
— Panie Nowak, ja nie…
— To nie prośba.

Jego głos był spokojny, ale w oczach błysnęło coś, co przypominało ciekawość… prawie zabawę. Kinga się wahała. Każda cząstka jej ciała krzyczała, by odmówić. Ale ta druga — zbuntowana dziewczynka, którą kiedyś była — uniosła podbródek.

Zrobiła krok do tyłu i znów zaczęła tańczyć, tym razem w rytm muzyki.

Aleksander milczał. Patrzył na nią uważnie, skupiony, a jego wzrok był nie do odgadnięcia. Kinga wirowała, fartuch falował, bose stopy ślizgały się po chłodnym marmurze. Gdy muzyka ucichła, zatrzymała się, łapiąc oddech.

— Zadowolony, panie Nowak? — spytała z lekką przekorą.

Nie odpowiedział od razu. W końcu rzucił oschle:
— Zatrudniona.

— Ja już tu pracuję — odparła zdezorientowana.
— Ale nie jako moja osobista pokojówka.

Jej oczy się poszerzyły.
— Osobista…?

Skinął głową.
— Od jutra. Tylko moje apartamenty, posiłki, harmonogram. Wynagrodzenie trzy razy wyższe.

Kinga omal się nie zachwiała. Dlaczego właśnie ona?
— Dlaczego… ja? — wyszeptała.

Usta milionera drgnęły w ledwie zauważalnym uśmiechu — tak subtelnym, że zastanawiała się, czy nie wydawało jej się.

— Bo pani tak łatwo się nie boi.

I nie dodając ani słowa, wyszedł, zostawiając Kingę samą na środku sali, z drewnianą łyżką w dłoni, kompletnie oszołomioną.

Kolejne dni były dalekie od normalności. Bycie osobistą pokojówką Aleksandra Nowaka okazało się… dziwne. Raz był lodowaty i władczy, innym razem — niemal… ludzki.

Drugiego dnia, gdy przygotowywała śniadanie, wszedł do kuchni.

— Zawsze pani nuci, gotując?

Zamarła.
— Nie zauważyłam.
— Niech pani nie przestaje.

I usiadł przy blacie, pijąc kawę, gdy ona ubijała jajka, jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie.

Pod koniec tygodnia zrozumiała o nim kilka rzeczy: nie znosił pustych rozmów. Wszystko zauważał. Pracował do wyczerpania i prawie nie spał. I mimo chłodu nigdy na nią nie krzyczał. Nigdy nie upokarzał, jak bywało z innymi.

A czasem — tylko czasem — łapała na sobie ten sam zagadkowy wzrok co pierwszego dnia.

Aż nadszedł wieczór, który zmienił wszystko.

Miasto przykryła burza. Latarnie odbijały się w mokrych ulicach. Kinga sprzątała gabinet Aleksandra, gdy zeKinga podniosła fotografię drżącymi rękami, a gdy jej wzrok spotkał się z portretem młodej kobiety, zrozumiała, że to nie przypadek, iż Aleksander zatrzymał ją w swoim życiu.

Leave a Comment