Zostałem zwolniony za wiek. Na pożegnanie rozdawałem róże kolegom, a szefowi zostawiłem tajne dowody”Kiedy otworzył teczkę, jego twarz zbladła, a w biurze zapanowała cisza, bo dowody ujawniały lata jego nieuczciwości.2 min read

„Kasia, musimy się rozstać.”

Marek wypowiedział to z tym ojcowskim ciepłem w głosie, które włączał zawsze, gdy szykował kolejną podłość.

Odchylił się w swoim ogromnym fotelu, splatając dłonie na brzuchu.

„Zdecydowaliśmy, że firma potrzebuje świeżego spojrzenia. Nowej energii. Rozumiesz.”

Patrzyłam na niego – na jego wypielęgnowaną twarz, na drogiego krawata, którego sama pomogłam mu wybrać na ostatnią imprezę korporacyjną.

Czy rozumiem? Oczywiście. Rozumiałam, że inwestorzy zaczęli mówić o niezależnym audycie, a on musiał się szybko pozbyć jedynej osoby, która widziała całą prawdę. Mnie.

„Rozumiem” – odpowiedziałam spokojnie. „Nowa energia – to znaczy Ola z recepcji, która myśli, że debet to kredyt, ale ma dwadzieścia dwa lata i śmieje się z twoich żartów?”

Skrzywił się.

„Nie chodzi o wiek, Kasia. Po prostu… twój styl jest już trochę przestarzały. Tkwimy w miejscu. Potrzebny jest skok.”

„Skok”. Powtarzał to słowo od pół roku. Zbudowałam z nim tę firmę od zera, gdy siedzieliśmy w maleńkim biurze z odpadającym tynkiem.

Teraz, gdy biuro było lśniące, najwyraźniej nie pasowałam do wnętrza.

„Dobrze” – wstałam lekko, czując, jak wszystko we mnie zamiera. „Kiedy powinnam posprzątać biurko?”

Mój spokój wyraźnie go zaskoczył. Oczekiwał łez, próśb, awantury. Wszystkiego, co dałoby mu prawo czuć się wielkodusznie wygranym.

„Możesz jeszcze dziś. Nie ma pośpiechu. HR przygotuje dokumenty. Odprawę, wszystko zgodnie z procedurami.”

Skinęłam głową i podeszłam do drzwi. Gdy już miałam nacisnąć klamkę, odwróciłam się.

„Wiesz, Marek, masz rację. Firma rzeczywiście potrzebuje skoku. I chyba go dostanie.”

Nie zrozumiał. Tylko uśmiechnął się pobłażliwie.

W open space’ie, gdzie siedziało z piętnaście osób, atmosfera była napięta. Wszyscy wszystko wiedzieli.

Dziewczyny winie odwróciły wzrok. Podeszłam do swojego biurka. KartNa biurku czekało już kartonowe pudełko – sprawny jak zawsze.

Leave a Comment